Więc teraz siedzę i zastanawiam się jak to właściwie ze mną jest. I chyba mimo braku takiej wielkiej radości jaką przez chwilę odczuwałam jest lepiej. Na pewno nadal nie jest stabilnie, ale już nie męczy mnie poczucie beznadziejności, nic teraz nie dzieje się bez przyczyny. Ostatnim czasem akurat dużo rzeczy wytrąca mnie ze względnego spokoju, który zwykle jestem już w stanie osiągnąć. Co się polepszy to się popieprzy. Obecnie dużo mam na głowie co nie oznacza, że nie czuję się lepiej. Póki co lęki ciągle dają o sobie znać, ale najpierw w życiu wszystko musi się poukładać żeby i w głowie mogło.
poniedziałek, 18 października 2021
niedziela, 10 października 2021
Dawno mnie tu nie było, ale było kilka innych spraw, ważniejszych, którym należało poświęcić czas. Przede wszystkim jestem już na nowym mieszkaniu i bardzo mi się tu podoba. Po drugie wróciłam na uczelnie choć wróciłam to chyba niezbyt właściwe słowo kiedy pomimo roku studiowania nie było się na niej ani razu. Muszę przyznać, że odnalezienie się w tym wszystkim i przyzwyczajenie do obecności niekoniecznie dobrze nastawionych do mnie ludzi poszło mi sprawnie. Oczywiście nie mogło też obyć się bez zawirowań i załamań. Niestety mam wrażenie, że o ile wcześniej odczuwałam faktyczne pozytywne działanie leków tak teraz jest jak było zawsze. Widzę natomiast te skutki uboczne - zerowe libido, zaniki pamięci. Stres nadal mnie męczy, a i problemy z jedzeniem wcale nie odeszły w niepamięć. No cóż, póki co uczelnia zajmuje bardzo dużo z mojego czasu co pozwala się oderwać od innych myśli, póki co także nie chodzę jeszcze styrana jak wół i mam czas na życie. Za jakiś tydzień kolejna wizyta u psychiatry i zobaczymy co będzie dalej. Powinnam też umówić się z panią psycholog, ale na razie mój plan dnia jest na to zbyt niestabilny. Pozostaje mi się uczyć, ćwiczyć, czekać i starać się myśleć mniej pesymistycznie i histerycznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)