Dawno mnie tu nie było. To pewnie przez fakt, że było to dla mnie miejsce opisywania swoich upadków, z których usilnie próbowałam się prawie zawsze podnosić. Teraz również je mam, natomiast zwykle towarzyszy mi wypracowana już stabilność, a z problemami, stresem czy dołkami radzę sobie już dużo lepiej niż kiedyś. To przede wszystkim dla tego, że jestem dla siebie bardziej wyrozumiała. Czasem nadal niedostatecznie, czasem aż za bardzo, ale to fascynujące widzieć, że da się pracować nad sobą, a ta praca naprawdę przynosi efekty. Dotarło do mnie, że nie tylko te złe momenty są warte zapisania, wręcz przeciwnie. Chciałabym móc przekazać wszystkim ludziom, że nawet jeśli przez lata było koszmarnie to nadal jest szansa, że przy odrobinie pracy wszystko się naprostuje. Zwykle nie jest wcale za późno na to żeby być szczęśliwym tylko chyba w pewnym momencie ból staje się nieodłącznym elementem naszego życia na tyle, że nie potrafimy się z nim pożegnać. Jest jak swego rodzaju uzależnienie i potrzeba bardzo dużo samo zaparcia żeby choć spróbować się od niego oderwać. Ale da się, a nigdy później nie będziemy już żałować tego kroku zrobionego do przodu.
Czuję, że życie dopiero się dla mnie zaczyna, nie jest już tylko marną egzystencją. Dla mnie to swego rodzaju nowy początek.
Gratuluję, to krzepi kiedy widzisz, że ktoś z takiego dołka jak Twój wychodzi na prostą i zaczyna walczyć o siebie. Powodzenia!
OdpowiedzUsuń