poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Poradziłam sobie. Z biegiem czasu zauważam, że wychodzenie ze strefy komfortu idzie mi coraz lepiej i przynosi coraz większe korzyści. Widzę jaki progres zrobiłam w ciągu tych ciężkich 5 lat. Jak powoli zmienia się moje nastawienie do ludzi, stres się zmniejsza, a ja zaczynam robić się bardziej otwarta i śmiała. Przyznaję też wreszcie, że towarzystwo ludzi jest mi bardzo potrzebne w życiu i nie mam co tego faktu ukrywać. 
Skończyłam pracę i praktyki co oznacza, że skończyły się także wakacje. Czuję niedosyt, ale mam świadomość, że to nie jedyne wakacje, będą kolejne, jeszcze lepsze. Teraz przede mną kolejny ciężki okres, tamten był chyba jedynie próbą. Powolutku zbliża się pełen wyzwań październik. Póki co muszę zebrać się w sobie, pozałatwiać pewne sprawy, znaleźć pracę. Zaczynają się deszczowe dni. Zła aura unosi się w powietrzu i zwiastuje przyjście jesieni, a wraz z nią zimna, smutku i zmęczenia. A przede mną pół miesiąca rozłąki, na które nie do końca jestem gotowa. Cieszę się z obecności mojej małej, futrzastej kulki obok, ratuje sytuację, a potem robię herbatę, chowam się pod koc i wgapiam w ekran czekając aż czas upłynie. Melancholijny nastrój już mnie dopadł, a zaraz za nim lęki. Biorę leki i znowu jedyne o czym myślę to żeby przetrwać. 

4 komentarze:

  1. przetrwasz i poradzisz sobie, tak jak zawsze! ;* a melancholijny nastrój może być też pozytywny, twórczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam o tym żeby przekuć to w twórczość, ale możesz mieć rację

      Usuń
  2. Ja sama jestem w takim nastroju, więc doskonale wiem jak się czujesz. Chyba po prostu trzeba zacisnąć zęby i to przetrwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. Wciąż pocieszam się myślą, że to tylko 1,5 miesiąca i szybko mini, a potem będzie już dobrze jak tylko9 odnajdę się w nowej rzeczywistości. A strach ma wielkie oczy. Tego trzeba się trzymać

      Usuń

Szukaj na tym blogu