czwartek, 22 kwietnia 2021

Mojej relacji z jedzeniem nikt nie rozumie. Czasem mnie nawet wydaje się, że jej nie rozumiem. To już nie tylko poczucie kontroli i dążenie do perfekcji, którego nie umiem opanować choć w dużej mierze tak jest. To sposób bycia. Raz na wozie, raz pod wozem. Czasem jem, a czasem nie, jedno i drugie potrafi opanować moje emocje więc nie jest to coś czego póki co mogę się wyzbyć, to daje stabilność. Poza tym bardzo często wydaje mi się, że moje ograniczenia istnieją, bo potrzebuję wymówki do tego stanu rzeczy, nieidealnego ciała i lenistwa. Całe życie szukam wymówek więc tak jest i teraz. Potrzebuję też ostatnio tak bardzo poczucia satysfakcji, dążenia do celu, a od pewnego czasu nie umiem tego odnaleźć nigdzie indziej. No i jest jeszcze kwestia nienawiści, którą się darze, a która mocno powiązana jest z tym co mam zakodowane w głowie. Nie mogę się takiej akceptować, bo nie można akceptować tego co nieidealne i co jak najbardziej można zmienić. 

5 komentarzy:

  1. Uczęszczasz na psychoterapię? Będę obserwować, ale możemy się nie zgadzać w niektórych kwestiach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z drugiej strony warto pamiętać, że nie jesteś i nigdy nie będziesz idealna, nawet gdy osiągniesz idealną wagę. Takie wyobrażenia niszczą self-image

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam świadomość, że gonie za czymś co nie istnieje i to jest chyba najgorsze

      Usuń

Szukaj na tym blogu