Czasem żałuję, że życie to w rzeczywistości nie komputer z przyciskiem "reset". Wiele jest takich myśli, że chciałabym móc zacząć życie od nowa, mieć do dyspozycji zupełnie czystą kartkę. Bo choć teoretycznie wszystko jest we względnym porządku męczy mnie poczucie winy, niezrealizowanych celów i obietnic. Czuję ciężar tych wszystkich rzeczy, które można było zrobić inaczej, lepiej, błędów, których można było uniknąć, słów i wydarzeń, których nie da się już cofnąć. Świadomość tego, że są rzeczy, których już nigdy nie naprawię sprawia, że ten ciężar wbija do samej ziemi. Jest wiele spraw, które zaprzepaściłam, niewykorzystanych szans, niedocenionych momentów. To już zawszę będzie przewijać się w mojej pamięci. Pamiętam te dobre chwile, kiedy dałam komuś i sobie szczęście, ale nie potrafię zapomnieć tych złych, wynikających z moich błędów, rozczarowań, bezmyślności i egoizmu. Wiem, że pusta kartka byłaby dołująca, pozbawiona tych wszystkich kwestii, które rozegrałam dobrze, tych rzeczy, które są dla mnie w życiu najważniejsze. Ale nagle poczułabym się taka lekka.
Chciałabym móc cofnąć czas, choć o parę chwil, ze świadomością ile złego można wyrządzić patrząc w lustro.
Poczytaj trochę o mindfulness. Za bardzo żyjesz tym, co już było. Tego się nie da odkręcić, ale można zadbać o to, żeby od teraz juz niczego nie spieprzyć.
OdpowiedzUsuńPamiętaj że wiele osób zrobiło wiele złych rzeczy i tego żałuję, grunt to nie poddawać się i nie myśleć o popełnionych błędach tylko podnieść głowę i uwierzyć że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko