Jeszcze żyję, a raczej trwam. Wszystko to znów przypomina tylko niemą egzystencję. Śpię, płaczę i staram się nie myśleć o złych rzeczach, które podpowiada mi umysł. Nie mam na nic siły i ochoty. Jestem wyczerpana sobą i światem. Każdy nowy dzień to nowa porcja bólu, który nie wiem jak długo będzie mi jeszcze dane znosić.
Ja dzisiaj (w środę) to samo, identycznie. Trzymaj się ciepło, silna bądź.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zatem też się trzymaj :)
UsuńMoże powinnaś jednak jakieś konkretne leczenie przejść, bo raczej jest coraz gorzej niż lepiej
OdpowiedzUsuńMam tego świadomość aczkolwiek tym co mnie blokuje jest strach i ogromny zawód na terapeutach i lekarzach, z którymi się już spotkałam
Usuń