niedziela, 25 lipca 2021
Jest średnio... Chodzę zmęczona i ogarnia mnie dziwna nostalgia. Za bardzo też rozpamiętuje, okropna cecha, wolę wybaczać i to robię, ale i tak nie potrafię potem zapomnieć. Mam ochotę tłumić myśli ostrzem albo alkoholem więc szukam lepszego środka, kładę się spać, kąpie się po 2 razy dziennie, wychodzę na spacer żeby ochłonąć zajmuję myśli moim małym, psim terapeutą albo wręcz intensywnie myślę, ale nie po to żeby się dobić, ale po to żeby wytłumaczyć sobie samej pewne rzeczy, samej sobie wybaczyć choć wychodzi różnie, tu jest ryzyko... Szukanie lekarza idzie opornie. Na nic mi skierowanie, bo w tym kraju ktoś musi umrzeć żeby zwolnić miejsce i dać szansę komuś innemu. Albo masz pieniądze albo trwasz i liczysz na cud. Smutne to bardzo. Zawsze tak jest, że raz na wozie, a raz pod wozem. Ostatnio raczej pod wozem i grubą warstwą mułu, ale prawda jest taka, że nie ważne co byśmy myśleli to po burzy zawsze przychodzi słońce, trzeba tylko przetrwać choć w danym momencie cały świat wali nam się na głowę, choć wydaje się to nie możliwe i jest cholernie trudne. Ja wiem. Ale nawet jeśli wyobrażasz sobie najgorsze to ono wcale nie musi nadejść. I nawet jeśli wydaje ci się, że wyjścia nie ma ono w końcu może się pojawić. Wystarczy przetrwać burzę tylko tyle i aż tyle. A gotowego przepisu na to jak to zrobić nie ma nikt, pozostaje jedynie szukać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oby Ci się wkrótce udało znaleźć lekarza. Masz racjonalne podejście, Wytrzymaj!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie zamykasz się na świat, ale masz siłę czekać i w środku wierzyć, że przyjdzie lepszy czas - przyjdzie! a ta wiara jest potrzebna ;) trzymaj się ;*
OdpowiedzUsuń